A ja myślę, że bardzo chcesz żyć, tylko nie możesz żyć tak, jak chcesz. Ten, kto odszedł zrobił to, co uważał i niepotrzebnie ci go żal. Spróbuj przemyśleć, jak chciałabyś żyć i co możesz zrobić. Opiniami osób tkwiących w schematach nie ma się co przejmować. Dla jednych będziesz dziwna, a dla innych interesująca. Temat: Nie umiem żyć Witaj Aniu! :) Moi przedmówcy niewątpliwie mają racje. Również radziłbym spotkanie z psychologiem. Jednak swojego czasu miałem podobny problem w kwestii mojego pierwszego kierunku studiów, do którego z początku podszedłem bardzo ambicjonalnie, lecz w miarę poznawania go, moja chęć do nauki przypominała raczej równie pochyłą, a i perspektywy pracy Nie mam kolegów, praktycznie nigdy nie miałem. Zawsze sam. Mam jednego kumpla, ale on jest inny - nie rozumie mnie, czasem mi się wydaje, że ma mnie gdzieś, zresztą jak wszyscy. Szczerze nie miałem nawet nigdy dziewczyny, bo nie leciały na mnie, a ja się nie interesowałem - teraz gdybym chciał, nie potrafię nawet z nimi rozmawiać :/. Vay Tiền Nhanh. Skip to content Nie chce mi się żyć! Nie chce mi się żyć!Hawana2008-12-22T18:15:01+01:00 Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7) Uważam że moje życie jest beznadziejne, jestem obciążona chorą psychicznie matką, ojem alkoholikiem w dodatku jestem sama jak palec , wynajmuje pokój, nie mam perspektyw nawet na mieszkanie czy na zwiążek a moje życie wypełnia pustka, zyje juz tak 27 lat i nic nie wskazuje by cokolwiek miało się zmienic:S Nawet nie mam szans na zwiążek bo jestem nie atrakcyjna a samotność mnie dobija. HEJKA hm z tego co zaobserwowalam to wiele osob z dda chcialoby mieszkac osobno nie w rodzinie bo przecierz to oni powoduja ta innosc,czy myslalas moze by wynajac pokoj badz mieszkanie wspolnie z osobami z dda ,czy wteduy nie bylo by prosciej sobie pomoc ?usmiechnij sieB) ojojojo ale smutny post wiesz ja che dopiero wynajmowac pokoj itp, narazie meiszkam z rodzicami, podonie do neidawna myslalem i czasmi takze nachodza mnie takie cieszkie mysli z tym ze teraz wiem ze to tylko moje wizje; jesli ktos by mi powiedzial 12 late temu ze bede robil i myslal to co robie i mysle teraz bym uznal go za idiote. teraz coraz bardziej mi przychodzi na mysl ze wszystko moze sie zdazyc w ciagu minuty,wszystko moze sie zmienic. kiedys szlem ulica bez grosza pzry duszy, patrze lezy portfel w piachu podnosze i widze 600zl 😉 ale wiem ze byla to nagroda od mojej sily wyzszej za nauczenei sie pozytywnego myslkenia i olanai mowiac kolokwialnie ppewna sprawe. polecam ksiazke optymizmu mozna sie nauczyc duzo mid ala Hawanko, ja Twój obecny stan zrzucam bezkarnie na karb zbliżającej się gwiazdki… moim zdaniem święta lubią tylko ludzie którzy mają dobre wspomnienia ze zlotów rodzinnych przy tej okazji powstających.. widać man to na razie nie jest dane… ale może jednak kiedyś z kimś?… w tym roku zaprosiła nas znajoma mojej Mamy i to będzie pierwsza gwiazdka którą spędzamy nie tylko we dwie… od baardzo dawna. i wiesz co?.. mimo że boję się konfrontacji nawet się na nią cieszę 😉 natomiast moja Mama nie jest dda i jest świętami przerażona. najlepiej żeby ich nigdy nie było… dlatego nie wierzę że tak na prawdę nie chce Ci się żyć.. z jakiegoś nieznanego do końca powodu żyjesz.. i ciesz się tym. możesz kiedyś powiedzieć że ok nie jestem miss popularności.. ale jestem ważna dla siebie i innych i… dobrze mi z tym.. kochana, trzymaj się pozdrawiam Anonim Mój rozum też tak czasem krzyczy. Ale niech nas to nie dziwi Hawanko. Po prostu są dni kiedy nie jesteśmy tacy silni jakby nam się wydawało i czujemy się sfrustrowani, że nic nie ma sensu, coś nie działa. Bo są troski, choroby, albo patrzeć trzeba codziennie przez osiem godzin na jakieś mordy, spotykają nas różne próby. Ale to nie znaczy, że się nie nadaję, ze jestem do niczego, że nie dam rady. Często zwycięstwo i szczęście przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie, to nie jest nieosiągalne. Nie rezygnuj kiedy wszystko się sypie i nie poddawaj się . Będzie warto 🙂 Sciskam Cię mocno najmocniej na świecie 🙂 Daszka Witajcie, tez jestem przygnebiona:(W mieszkaniu mam zimno,klimatyzacja duzo mnie kosztuje,wiec dworze leje,pranie mi zamoklo i nie wiem,co z tym pracy stresy,bo duzo klientow i nie wiadomo jak to wszystko w pracy jest konflktowa,kazdy ma cos do kogos. Do tego chodze opatulona w szalik i czapke,bo katar i kaszel. Czekam, az te swieta sie skoncza. Mysle, ze przedwczesnie zdecydowalam, by opuscic dom mi sie samotna i wiem, jaki sens ma to moje zycie? Pozdrawiam z zimnego Cypru, Gosia hej Hawanko i wszyscy:) Tez jestem zasiadac za kilka godzin do wigilii z rodzina gdzie atmosfera napiecia siega to tylko wylacznie dla siostry, bo ma chore dziecko na raka i nie chce jej robic zlosc w sobie zagryzam zeby i nadrabiam cierpie swiat czuje wtedy jaka jestem samotna i zaczynam robic rozrachunek roku i jak zawsze widze same je spedzic sama w swoich czterech scianach ale niestety ich nie mam, bo obecnie mieszkam z moja chora sie, ze swieta szybko mina i poukladam sobie wszystko, a przede wszystkim wyprowadze sie chocby do wynajetego jesc chleb z dzemem ale miec swiety spokoj!!!!to cenniejsze niz wszystko Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7) Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat. Prosze o pomoc, zaczęło sie to w mam pojecia co sie z nim dzieje. Probowalismy sie umowic do lekarza,psychiatry. wszystkie terminy wolne najwczesniej jutro Tak samo z psychologiem. Szukam wiec pomocy tutaj. Nie radze sobie z Widzielismy sie w niedziele wszystko było umiarkowanie dobrze. W poniedziałek rano mialam jeszcze z nim **normalny kontakt**.Pozniej cisza, był w tarsie, miał wrocic od klientów wieczorem. Odezwal sie po 20, że wraca ale nie odebral telefonu,nie odpisal juz. Jego rodzina ma mnie w tylku mowiąc brzydko. Walczylismy o nasz związek sami, wytrwale, az sie udało. A teraz co?wiec we wtorek dostalam 4 smsy o dziwnej tresci np** nie wiem co ze mna..** ** ja boże ja nie wiem nic, ja..** **zaraz sie odezwe,chwila**... i... nic. Aż do godz moje imie i kropki. Dzwonie wiec. Odebral pytam skad wraca, ze umieralam ze starchu, niepewnosci, ze mialam rano zglosic jego zaginiecie. Byl inny powiedzial ze wraca z daleka, ze sie pokomplikowało. Wyszłam pod dom , był dziwny, mial spuchniete oczy, nie kojarzl faktów. Powiedzial ze byl bylej dziewczyny sprzed pieciu lat, ona go zdradzila 8 razy, on wybaczal az w koncu sie ma zone, jest w trakcie rozwodu, czekalismy wlasnie aby wziac slub. Płakałam krzyczałam, pytalam dlaczego mi to zrobil .Tlumaczyl, że ona ma raka, ze chciala pomocy. Mówił płakał błagal mnie, ze kocha, ze wrocil, zebym mu pomogla bo on nie pamieta gdzie byl, nie wie co sie dzieje. Rozmawialam wtedy tej nocy raz z jedna osoba raz z druga. Inny ton głosu, sposob mowienia, mimika, gestykulacja. Gdy byl tym innym mowil ze jestem nikim dla niego. Gdy byl soba błagał o inny mowil ze niedlugo bedzie górą, ze przeszkadza mu tylko to ze Paweł mnie kocha, ale juz niedlugo i da rade. Ze od dawna chcial sie **przebic**.Prwadziwy on nie pamięta rozmów z ze mną, z tą byłą dziewczyną, nie pamieta ze tam był nawet... Mówi gdy jest soba ze nie spotka sie ze mna, bo sie boi..., że ten drugi zrobi mi trwa, przedwczoraj wyjechal podobno takze w trase, nawet gdy byl soba nie byl juz taki czuly. mowi ze dlatego, ze kazalam mu usłyszec tamta, realnie, gdy byl soba. Tak to prawda, bo chcial zeby mu dała spokoj, a nie zrobilaby tego gdybym ja ja o to poprosila. Od przdwczoraj od 21 cisza. O 18 zmienil numer, ulzylo mi, stweirdzialam ze ona sie nie bedzie znim juz kontaktowac, i bedzie normalny. Ale od 21 zero kontaktu, teraz telefon nie odpowiada. Zauwazylam ze pod wplywem kontaktu z nia, tematu o niej on staje sie tym drugim , mowi wtedy ze kocha tamta, i ze zniszczy mnie. Ratunku, nie wiem co mu jest, nie wytrzymuje psychicznie, boje sie...czy ktoś zna sie na tym? jezeli tak prosze o kontakt, bo jestem juz u kresu wytrzymałości. 2013-07-14, 15:44szaraszynszyla ~ Nie mam pojęcia jak Ci mogę pomóc, doradzić. Może powrót jego ex namieszał mu strasznie w głowie i zaczął po prostu *głupieć*. Może bierze jakieś leki, które działają tak na jego stan. Do tego stres i zmieszanie stają miłością... nie mam pojęcia.. Oby psycholog pomógł mu i Tobie. Pomógł waszemu związku. Pozdrawiam :* 2013-08-19, 09:51Bestia ~ Ja pierole, ale masz fantazję babo, napisz powieść, dobrze ci idzie, tylko że wrzuć na początku o kogo chodzi 2014-01-03, 05:54~ixys Strony: 1 wątkii odpowiedzi ostatni post Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-06-04 12:20:49 malwinka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-26 Posty: 50 Wiek: 20 Temat: Nie chce mi sie żyć...Straciłam chęć do życia... Wszystko mi sie wali... nikt mnie nie rozumie. Odkad zostawił mnie facet jstem sama jak palec. Samotność mnie dobija. Kocham go, ale nie mogę się narzuca c on ma nową dziewczyne nie chce mu psuć problemy w domu, on zawsze mnie rozumiał potrafił pomóc, pocieszył teraz nie mam nikogo. Pokłóciłam sie z ciotką z którą mieszkam od zawsze w jednym domu. Nigdy nie mogę sie z nią zgodzić. Ona jest chłodna, nie ma uczuć, cały czas mi pogryzała ze jestem z tym moim chłopakiem, ze na pewno nie bedziemy razem do konca, i ze powinniśmy sie rozstać, i tak sie stało mój facet mnie zostawił bo stwierdził że mnie nie kocha. Teraz jestem sama. Pokłóciłam sie z tą jedzą, nie chce mi sie siedzieć w domu, nie mam nawet gdzie pójść. Nie mam pracy, dzis jest taka ładna pogoda ze mogłabym jechać i czegoś poszukać nad morzem, ale nie mam czym, a ona mi nie da auta z reszta nie chce od niej cały czas muszę sie jej o cos prosić. Chciałabym wyjechać stąd, odpocząć. Z ta jedzą pokłóciłam sie przedwczoraj bo pytała czy ex sie odzywa a jak powiedziałam ze nie to była w siudnym niebie, powiedział ze zyczy mu jak najlepiej żeby był szczęsliwy, tak to powiedziała jakby jemu zyczyła wszystkiego co najlepsze a mi tego co najgorsze. Powiedziała ze dobrze ze ma kogos to chociaż ja z nim nie bede. Nie wiem czy ona zazdrości że mnie ktoś pokochał a ona jest starą panną. Powiedziałm ze nie zycze sobie rozmów o nim i o naszym zwiazku bo ona nie wie czym jest miłość i żeby sie na ten temat nie wypowiadała. Dogryzłam jej, i po chwili podeszłam poprosiłam o pomoc przy zapieciu zamka w bluzie t powiedział do mnie spie****** zabolało mnie to, powiedziałm o tym babci a ta na drugi dzień ze to moja wina i ze jej córeczka jest najlepsza i że jak tak można w jednym domu się nie odzywać. Znów moja wina. Ona zawsze ja obrania, ja jestem sama, nikt nie stoii po mojej stronie, kiedyś był mój facet teraz i jego nie ma. Nie chce mi sie życ. Mam ochote ze soba skończyć. Co ja mam od tego zycia. Co to za rodzina któr cały czas staje po jej stronie, nie mam przyjaciół, nie mam jego, a tak go kocham. W takich chwilach jak ta najbardziej go potzrebuje, tak bardzo go kocham, czasem mam ochotę sie odezwać ale zaraz przechodzą mi te głupie myśli. Nie mogę się cały czas narzucać. Mam dość tego wszystkiego. Nie mam go obok, nie mam wsparcia ze strony rodziny, nie moge znaleźć pracy, bo nawet nie mam czy jechać. Najbardziej boli mnie to ze wszyscy ją obraniają i ze zawsze jest moja wina. nie chce mi sie zyc. Jeszcze gdyby był on, ale on juz nie wróci, sam mi to powiedział i miesiac się juz nie odzywa... 2 Odpowiedź przez madziunia 2010-06-04 12:24:38 madziunia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-03 Posty: 542 Wiek: 19 Odp: Nie chce mi sie żyć... Droga Malwinko! Nie możesz sie zalamywać.. Faktycznie cioteczka to niezlaaa jędza ...;/ No ale nic na to nie poradzisz. Przepraszam, że spytam ile masz lat?? Masz wyksztalcenie czy tak szukasz jakieś pracy na wakacje?? Moim zdaniem powinnaś czegoś poszukać odizolować się troszkę od ciotki, na początek nie odzywaj się do niej.. do babci do nikogo.. Proste. Skoro wszyscy stoją po jej stronie to niech sobie razem rozmawiają. Nie masz przyjaciol? Nie wierze... Na pewno masz jakieś kumpele... Gdy jedyna osoba, która może sprawić, że przestaniesz płakać to ta, przez którą płaczesz... 3 Odpowiedź przez malwinka 2010-06-04 12:38:06 malwinka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-26 Posty: 50 Wiek: 20 Odp: Nie chce mi sie żyć...Mam 20 lat. Mam koleżanki ale one maja mężów, narzeczonych i nie mają czasu dla mnie. Wkurza mnie to wszytsko. Szukam pracy na sezon, nawet nie mam czym jechac nad morze, nie mam z kim, ona ma samochód ale mi nie da, z reszta nie chce sie jej prosić, nie chce sie do tej jedzy odzywać. 4 Odpowiedź przez madziunia 2010-06-04 12:46:09 madziunia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-03 Posty: 542 Wiek: 19 Odp: Nie chce mi sie żyć... Hm... Ja mam 19 ( Już narzeczonych i mężów?? O!! Nie wyobrażam sobie mieć męża w wieku 20lat... No, ale to zależy już od każdego indywidualnie. Hm.. poszukaj czegoś w necie jakieś oferty. Moje kolezanki poszukaly pracy nad morzem zakwaterowanie maja zapewnione i jedzenie też. Bedą sprzedawać na stoisku... Hm.. A może coś w Twoim mieście się znajdzie?? Gdy jedyna osoba, która może sprawić, że przestaniesz płakać to ta, przez którą płaczesz... 5 Odpowiedź przez malwinka 2010-06-04 12:55:30 malwinka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-26 Posty: 50 Wiek: 20 Odp: Nie chce mi sie żyć...Wiesz szukałam, ale najlepiej jest jechać samemu i zobaczyć co i jak, ale nie mam z kim, i nie mam czym... To jest najgorszy okres w moim życiu. Ja mieszkam 50 km od morza. 6 Odpowiedź przez bezsens 2010-06-04 12:56:39 bezsens Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-02 Posty: 37 Wiek: 22lata Odp: Nie chce mi sie żyć... Wiem co to samotność....wiem co znaczą kłótnie w domu z rodziną najbliższa i brak ukochanego w najgorszym momencie życia..Dobrze,że o tym tutaj napisałaś- nie będziesz już sama:) Ja zalogowałam się tutaj kilka dni temu i już wiem jakie problemy mają inne dziewczyny, i że potrafią się zainteresować problemem obcej osoby,coś doradzić...Nie mam takiej ciotki jak Ty ale ojca alkoholika, przez którego moje życie wygląda jak wygląda, wiele razy zostawiał mnie ktoś kto bliżej poznał mnie i moją historię..myślałam tj Ty,że nie warto żyć i co ja mam z tego życia- tylko awantury w domu od dziecka, byłam zostawiana wiele razy a jak się już zakochałam to ten chłopak trochę sie mną zabawił zanim mnie pokochał..Postaraj się nie myśleć cały czas o tym chłopaku i ciotce, nie zagłębiaj i nie rozpamiętuj wciąż na nowo...zawsze możesz tutaj napisać w chwilach zwątpienia..Ja próbowałam ze sobą skończyć kilka lat temu, jednak pomogły mi wizyty u psychologa-może powinnaś pomyśleć,żeby sie tam wybrać?to nic złego a na prawdę może pomóc...ja teraz znów zaczęłam chodzić bo troszkę życie mi się skomplikowało ostatnio i nie dawałam sobie rady a przy tym sama raniłam ludzi...Potrzebujesz czasu i rozluźnienia, poukładania sobie myśli i siły by nie przejmować się ciotką pewnie zgorzkniałą i złośliwą..Z pracą jest ciężko-ja wiem, sama teraz szukam od dłuższego czasu i lipa-siedze w domu sama po całych dniach i nakręcam różne myśli złe...Jeszcze będziesz szczęśliwa tylko daj sobie czas, daj sobie pomóc..:)) wieczna wojna myśli niespokojnych... 7 Odpowiedź przez madziunia 2010-06-04 13:08:35 madziunia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-03 Posty: 542 Wiek: 19 Odp: Nie chce mi sie żyć... malwinka hm...no to może jakaś kolezanka pojedzie z Tobą?? Hm..poproś zeby znalazla dla Ciebie choc chwilkę czasu.... I pojechala razem z Tobą. Ogolnie może zrob coś dla siebie, olej ciotke która nie umie okazywać uczuć i jest zgorzkniala... ;/ PO co się nią przejmowac?? To zwykle babsko które nawet Cie nie chce zrozumieć.... Gdy jedyna osoba, która może sprawić, że przestaniesz płakać to ta, przez którą płaczesz... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

nie chce mi się żyć forum